za górami, chodzeniem, zmęczeniem i radością zdobycia szczytu.
Teraz wysilam umysł nad grafiką inżynierską, matematyką stosowaną i ku zaskoczeniu całkiem przyswajalną chemią i fizyką.
Jest dobrze.
Powoli układam harmonogram życia w mieście, gdzie nigdy nie jest zbyt cicho, zbyt ciemno i zbyt samotnie jedynie czasami jest za zimno. Nie borykam się już z problemem, że mój ostatni autobus do domu odjeżdża o 19stej a sklep zamykają o 21.00. Teraz tylko chciałabym mieć czas na wrzucenie aparatu w plecak i odnalezienie ciekawych miejsc do zdjęć. Mój pierwszy plan na wolniejsze dni to zgubić się w Gdyni i natknąć się na oryginalne, stare, opuszczone miejsca. (zna ktoś, coś?)
Najsmutniejsze w mieście jest to, że nie widać gwiazd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz