poniedziałek, 26 czerwca 2017

Syrop z kwiatów czarnego bzu


 

W końcu udało mi się zebrać i zrobić syrop z kwiatów czarnego bzu. Nasze babcie czy prababcie przetwarzały czarny bez rokrocznie niestety przez pewien okres czarny bez został wykluczony z przetworów by dzisiaj powoli wrócić w łaski. Pamiętajcie superfood to nie tylko zagraniczne owoce i warzywa!


Zastosowanie:

Czarny bez (łac. Sambucus nigra L.) zawiera dwa razy więcej witaminy C niż owoce cytrusowe. Jest bogaty w kwas foliowy, witaminy z grupy B oraz prowitaminę A, jest również źródłem glinu, potasu, sodu, magnezu, fosforu, żelaza i wapnia. Zawiera kwasy organiczne, antocyjany, sole, olejki eteryczne, garbniki, pektyny oraz prawie wszystkie niezbędne aminokwasy. Owoce czarnego bzu regulują trawienie, mają właściwości silnie odtruwające organizm, działają moczopędnie i łagodnie przeczyszczająco. Czarnego bzu nie można spożywać w postaci nieprzetworzonej, świeże owoce i kwiaty zawierają sambunigrynę -toksyczny składnik. Po spożyciu świeżych owoców można odczuwać słabość i wymioty. Sambunigryna staje się nieszkodliwa i ulega rozkładowi podczas przetwarzania.
„ Owoce jagodowe- doskonałe źródło składników funkcjonalnych do napojów oraz na przetwory” Cz. II. Owoce czarne,Przemysł Fermentacyjny i Owocowo-Warzywny 7-8/2014.

 


SYROP Z KWIATÓW CZARNEGO BZU

Potrzebujesz:
ok 40 baldachów kwiatów czarnego bzu
2 litry wody
5 cytryn
1kg cukru (ja używam pół na pół z miodem)
trochę świeżo startego imbiru

Przygotowanie:

Baldachy kwiatów wrzucamy do garnka i zalewany gorącą wodą odstawiamy na 12h.
Pod 12h odcedzamy kwiaty od wody, do wody wsypujemy cukier dodajemy soku z cytryny i startego imbiru. Gotujemy ale nie doprowadzamy do wrzenia. Z gotowanego syropu zbieramy szum. Zagotowany syrop przelewamy do słoików.


czwartek, 3 listopada 2016

Erasmus Bremerhaven

Pamiętacie może TEN wpis?
Opowiadałam w nim o tym jak wyjechałam na krótką wymianę studencką do Bremerhaven.
A teraz mogę Wam w końcu napisać, że siedzę tu już dwa miesiące a będę siedzieć jeszcze trzy :)
W studiowaniu fajne jest to, że mogę spróbować swoich sił w innym kraju. W zeszłym roku o tej porze gotowałam się w promieniach Słońca gdzieś nad morzem Adriatyckim w Dubrowniku a teraz... zamarzam chłostana porywami wiatru z nad morza Północnego w Bremerhaven!
Coś co było dla mnie atrakcją na parę dni stało się rzeczywistością na pięć miesięcy. Mimo mozolnej codzienności gdzie uczę się niemieckiego, hiszpańskiego i innych przedmiotów mam sporo czasu, żeby pisać. Muszę się zmotywować, by to robić. I nie chodzi tylko o inżynierkę i prace kontrolne. Trzeba zacząć robić coś dla siebie! Dlatego tu piszę. Mam nadzieję, że wracam, mam dużo wpisów do opublikowania, dużo nowych miejsc do opisania.