poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Woodstock 2015

Ten Woodstock był inny niż wszystkie. Nie byłam na początku ani na końcu festiwalu. Spędziłam tam niespełna dwa dni. Znajomi dziwili się po co jadę na Woodstock "na chwilę". Jak to po co? Żeby poczuć klimat, naładować baterię na kolejny rok i czekać z utęsknieniem na kolejny, 22 Przystanek Woodstock. Przechadzałam się między ludźmi, uśmiechałam się, przytulałam, rozmawiałam. Poznałam wspaniałych ludzi z którymi spędziłam moją krótszą wersję Wooda. (pozdrawiam wszystkich ziomków, którzy mnie przygarnęli). Nie wiem jak u Was ale u mnie w rodzinie zanim zaczęłam jeździć do Kostrzyna, wszyscy traktowali to miejsce jak jedną wielką ćpalnie, orgie i brud. Jak wielkie było zdziwienie moich dziadków, że po tygodniu (sic!) spędzonym na woodstockowym polu WRÓCIŁAM w całości i w dodatku bez brzucha! BA! W zeszłym roku mogłam pojechać z moją młodszą siostrą. Teraz po pięciu latach rokrocznego wyjeżdżania na ten piękny festiwal rodzina jest już spokojna, od czasu do czasu, przewracają oczami i mówią "kiedy Ty w końcu dorośniesz" albo "nie wystarczy Ci już, tyle razy tam byłaś". 
Ale co zrobić jak dorastać się nie chce a Woodstock to najwspanialsze miejsce na ziemi, który wrósł we mnie jak mój dom rodzinny-do obu tych miejsc chce wracać.

Łapcie zdjęcia i poczujcie ten klimat.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz